Dziś będzie krótko, ale konkretnie. Kiedyś były to święta bez większego znaczenia – dla mnie. Jaki Jezus? Jakie zmartwychwstanie? Kościół odwiedzałam tylko w sobotę, aby pobłogosławić pokarmy. A dziś? Proszę, przeczytaj ten tekst tak, jakbyś sam go pisał, najlepiej tak, żebyś słyszał swoje słowa.

Jezus mnie kocha dziś!

Kiedy ta Prawda do mnie dotarła, poczułam się, jakbym już była w niebie. On istnieje naprawdę i nie jest Mu obojętny mój los! Nie jest Panem na wysokościach, ale jest tuż obok mnie. Tak cudownie mnie stworzyłeś, godne podziwu są Twoje dzieła! I kolejne słowa – Ty utkałeś mnie w łonie mej matki!  Nie tajna Ci moja istota, kiedy w ukryciu powstawałem, utkany w głębi ziemi.

Grzech przerywa kabelek do nieba!

Wiem, że jestem grzesznikiem i przyznaję się do tego przed samą sobą, przed Bogiem i przed ludźmi. To czyni mnie wolną od dążenia do doskonałości, której nie osiągnę w tym życiu. Wiem też, że Bóg dał nam przykazania nie po to, żeby nam utrudnić życie tylko po to, żeby nas chronić. Wiem też, że swoim postępowaniem przyczyniłam się do Jego ukrzyżowania. Stałam tam pod krzyżem i razem z żołnierzami śmiałam się z Niego. A On patrzył, dalej oczami pełnymi miłości, które mówiły – będę na ciebie czekać.

Krzyż bliższy niż kiedykolwiek

Bóg tak umiłował świat, że Syna Swego Jednorodzonego dał, aby każdy z nas nie zginął, ale miał życie wieczne. Co te słowa dla mnie znaczą? Kiedyś były zdaniem pustym i nie mającym większego znaczenie. Kiedyś to była abstrakcja. Dziś są to słowa, które napędzają mnie do działania, określają mój cel i pozwalają patrzeć głębiej i widzieć więcej, rozumieć to, co wcześniej było niepojęte. A dlaczego?

Jemu oddaję życie

Rozumiem już to, że Bóg zna mnie lepiej niż ja siebie. Rozumiem to, że On mnie stworzył. Jedyne, co mogę zrobić, to podziękować Mu za to, że uczynił mnie cudem i dobrowolnie, w wolności oddać Mu to, co do Niego należy – moje życie. Bóg jest Miłością, więc wiem, że On pragnie dla mnie tylko szczęścia. Nie rozumiem Jego Boskiej natury i Boskiej logiki, dlatego postanawiam powiedzieć do Niego te słowa:

 

Jezu, wiem, że mnie kochasz

Uznaję przed Tobą, że jestem grzesznikiem 

i że Ty umarłeś za mnie, abym nie przepadła na wieki.

Dzisiaj ogłaszam Cię moim Zbawicielem i Panem

i proszę, abyś dał mi swojego Ducha i ludzi,

którzy pomogą mi Ciebie zrozumieć i pokochać tak, 

jak Ty mnie kochasz.

Amen

 

Od momentu wypowiedzenia tych słów, coraz więcej wiem i coraz więcej rozumiem. Już nie jestem widzem, który ogląda Boga z boku. Stałam się uczestniczką życia w obfitości, o którym On sam mówił. I już się nie boję. 

Wiara to decyzja, więc zdecydowałam się wierzyć. Resztę zrobił On.

 

Tekst: Roksana Adamek