Wiadomość z ostatniej chwili! Ptaszki ćwierkają, że statek Wiktoria kończy dziś rejs. Jestem ogromnie szczęśliwa, że dotarliśmy do celu. Dziękuję całej załodze, która się do tego przyczyniła. Chciałabym, Drogi Czytelniku, przyznać Ci wirtualny medal wytrwałości. Jesteś moimi bohaterem.

Poznałeś życie w zawieszeniu… Jak wrażenia? Wytrwałeś w spacerze po moim życiu? Czy jest coś co zostanie w Twojej pamięci? Może coś dzięki temu się u Ciebie zmieniło? Zastanów się, proszę. U mnie zmieniło się wiele.

Wiktoria gotowa na drachmowe wesele Wiktoria z wielbłądem w Jerozolimie

Co dało mi pisanie?

Opisanie swojej historii pozwoliło mi stanąć w prawdzie o sobie i rozliczyć się z bolesną przeszłością. Każde osobiste doświadczenie, które tu poruszałam, odcisnęło znak na moim sercu, choć momentami bardzo głęboki i bolesny. 

Dlaczego teraz o tym mówię? Ponieważ mam dobrą wiadomość – udało mi się odnieść zwycięstwo w tej walce! W końcu, po megadługim czasie, pokonałam duchy przeszłości. Imię jednak zobowiązuje 🙂 

Usłyszałam ostatnio takie pytanie – Wiktoria, jesteś coachem? Zastanawiające. Odpowiadam – życie urządziło mi najlepszy z możliwych kurs coachingu. Powalało mnie wiele razy. Czasami nadal tak się dzieje. Sztuka jednak polega na tym, by odnaleźć równowagę między tym, co pozytywne i tym, co negatywne. By czerpać z tego, co dobre, by dobra starczyło na uzupełnienie szklanki, która jest napełniona wszystkimi trudnościami. To długotrwały proces, by tak postrzegać rzeczywistość, chcieć zmiany obecnego stanu. Wpływa na to głównie Twoja decyzja, a potem dobry plan i działanie.

Daję i jestem szczęśliwa. Odkąd pamiętam, chciałam nieść pomoc innym – potrzebującym, słabszym, zagubionym, inaczej funkcjonującym. Pewnie dlatego, że zawsze chciałam odnaleźć się w tym środowisku, a ciągle żyłam między dwoma światami sprawnych i niesprawnych, sama mając problemy wewnętrzne.

Wiktoria z wózkiem dla niepełnosprawnych podczas początków projektu Niepokonane Szkoły

Odnajduję motywację. Napełniam baterie. Staram się nie tworzyć sztucznych problemów. Wagon trudność jest wystarczająco pełny.

Cieszę się ogromnie, że wraz z zakończeniem tego cyklu mogę zacząć żyć od nowa, inaczej. Jedno zdanie utkwiło mi w pamięci. Brzmi następująco – Żeby rozpocząć nowe życie trzeba zakończyć stare. Lepiej bym tego nie ujęła. Tak faktycznie jest. Gdy chcesz coś zmienić w swoim życiu musisz najpierw zmierzyć się z przeszłością, by później już nie wracała.

Pożegnanie Wiki na stażu w Fundacji Drachma

Czy mniej znaczy więcej?

Przyszedł czas na nowe początki – wisienka na torcie. Bardzo ważny etap w procesie mojej przemiany. Co mam na myśli? Pewne miejsce na ziemi, które jest źródłem mojej metamorfozy na różnych płaszczyznach mojego życia. To Fundacja Drachma. Znasz? Może kojarzysz? 

Jestem z nią związana już wiele lat. Kto by pomyślał, że wypełni moją każdą wolną chwilę, prawie całą szarą rzeczywistość, będzie motorem do działania i wzrastania, pozwoli rozwinąć skrzydła, będzie nowym zastrzykiem nadziei na zmianę, stanie się WAŻNYM celem w moim życiu.

Kilka tekstów wcześniej pisałam o szczęściu, a właściwie o mojej drodze do niego. Recepty na szczęście nie wynaleziono, ale można sobie go zbudować, wypracować. Jak to działa? U mnie jest tak, że im więcej daję, tym więcej dobra otrzymuję i jestem bardziej szczęśliwa. Jak to możliwe? Właśnie poprzez sztukę dawania można odnaleźć poczucie spełnienia, wartość życia, sens egzystencji. To źródło mojej przemiany.

Grupa Niepokonanych na wycieczce górskiej

Jakie jest moje miejsce na ziemi?

Lista dobra, jakie otrzymałam w Fundacji Drachma nie ma końca. Kilkoma ważnymi dla mnie rzeczami chcę się z Tobą podzielić.

To miejsce miało duży wpływ na mój rozwój osobisty i duchowy. Na nowo uwierzyłam w swoje możliwości. Mogłam rozwinąć skrzydła na wielu płaszczyznach, zdobyłam cenne umiejętności, otrzymałam nadzieję. Tutaj każdy ją otrzymuje.

Nie wierzysz? Przyjdź i sprawdź sam.

Jest to jedyne miejsce jakie znam, gdzie akceptuje się drugiego człowieka, niezależnie od tego, jaki ma problem. To akceptacja z całym dobrodziejstwem inwentarza oraz ogromne poczucie jedności, już od drzwi.

Drachma to ludzie z pasją, poczuciem misji, zaangażowaniem w każde działanie, otwarci na drugiego człowieka, pełni zrozumienia i empatii. Taka postawa przywraca wiarę w ludzi. Jesteście niesamowici. Egzamin z integracji zdany na poziomie celującym – na złoty medal. Wiele miejsc mogłoby się od Was uczyć.

Fundacja płynnie łączy tak odległe dwa światy  w jeden. Tutaj nie tworzą się podziały. Panuje poczucie równości i jedności.

Dziękuję, że jesteście.

Koniec stażu Wiktorii - tort od niej dla zespołu Drachmy

Jesteś ciekaw początków historii Wiktorii? Sprawdź je na głównej stronie Zawieszona między dwoma światami. 

Za niedługo będziesz miał możliwość pobrania całej jej historii w formacie PDF przy okazji zapisania się do naszego Newslettera.

 

Tekst Wiktoria Rusin
Korekta Roksana Kubica