Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak wygląda zmaganie się z niepełnosprawnością w odniesieniu do aktywnego życia społecznego? Szkoła, praca, wyjścia na miasto? Z doświadczenia wiem, że mało jest ludzi sprawnych, którzy o tym myślą. Jedno jest pewne – jest to trudne doświadczenie życiowe. Dlaczego?

Jak niełatwo nawiązać relacje w szkole?

Już na wstępie powiem Ci, czego się nauczyłam. Musisz być odporny na wszelkie niepowodzenia! 

Czasów szkolnych nie wspominam zbyt dobrze. Ja, zawsze chciałam wywalczyć sobie pozycję w grupie osób sprawnych. Marzyłam, aby mieć relację z choć jedną osobą, z którą będę mogła porozmawiać o głupotach na przerwie, odpisać notatki lub cokolwiek zrobić. To było niełatwe zadanie. Cały okres szkolny czułam się wykluczona. Było to dla mnie bardzo trudne. Pamiętam, że gdy mieliśmy coś zrobić w grupach, to zawsze formowały się dwie drużyny: osoby niepełnosprawne zawsze osobno. 

Dobry był pierwszy rok w szkole średniej. Nowi ludzie, nowe znajomości, nowe możliwości, nowa karta. Byłam bardzo pozytywnie nastawiona. Z biegiem czasu jednak, mój entuzjazm zgasł, ponieważ problem w nawiązaniu relacji rósł. Bardzo trudno było mi jakkolwiek dotrzeć do osób z mojej klasy. Czułam się bardzo niekomfortowo. Nie mogłam się odnaleźć. Każda moja próba rozmowy kończyła się fiaskiem. 

Być samotnym w tłumie?

Szkoła przeminęła. Na szczęście. Był to dla mnie naprawdę ciężki czas. Czułam się samotna w klasie pełnej ludzi. Paradoks! Niestety to prawda. W każdej sytuacji, podczas wielu prób rozmowy – tworzyły się podziały. Nie byliśmy zgraną klasą integracyjną. 

W gronie osób inaczej funkcjonujących czyli niepełnosprawnych miałam znajomych. Wspólnie rozmawialiśmy, wymienialiśmy się doświadczeniami, uczyliśmy się. Dla mnie to jednak znów było za mało. Pamiętam, że każde wyjście do szkoły wiązało się z ogromną niechęcią i bólem głowy na samą myśl, że znów kolejny dzień będę sama. Myślę teraz o osobach sprawnych. Nie wiedziałam, co powinnam zrobić, by jednak być w ich grupie. Zadawałam sobie pytanie, czy oni się mnie boją? Jednak nie dostałam na nie odpowiedzi. 

Złe dobrego początki?

Na szczęście stosunki interpersonalne nie kończą się na szkole średniej, dlatego ten rozdział uważam za zamknięty. Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Dzięki tym doświadczeniom jestem mocniejsza. Później było tylko lepiej. 

Na dalszym etapie mojej naukowej drogi trafiłam na wspaniałych, otwartych i pomocnych ludzi. Czekałam na zajęcia w szkole, jak nigdy. Czułam się zaakceptowana z całym bagażem doświadczeń. Czekałam na kolejny weekend w szkole, gdzie będziemy się wspólnie śmiać, wymienimy doświadczenia w różnych sferach życia, pouczymy się w miłej atmosferze, itd. Był to początek mojej drogi akceptacji samej siebie. 

Jak praca wpłynęła na moją zmianę?

Stałam się bardziej radosna, otwarta. Stanęłam przed nowymi możliwościami i wyzwaniami np. nauką organizacji. Było to niełatwe zadanie, ponieważ jestem dosyć chaotyczna w swoich działaniach. Stopniowo się uczyłam. Miałam cele, które realizowałam. Czasami z różnym skutkiem, ale mówią, że początki bywają skomplikowane. Z biegiem czasu było coraz lepiej. Nabrałam większej pewności w tym, co robię. Miałam wokół życzliwych ludzi, co też pomagało, gdy nie dawałam sobie rady. Oni z uśmiechem pokazywali mi, jak daną rzecz zrobić. Z cierpliwością tłumaczyli krok po kroku.

Rozwinęłam skrzydła. Bardziej uwierzyłam w swoje możliwości. Zdobyłam cenne umiejętności zawodowe. Jednak nie chodzi tu tylko o pracę. Mam coś więcej, co do tej pory było  niemożliwe – wartościowych ludzi wokół, którzy pojawili się na mojej drodze w odpowiednim momencie. Pomogli mi zrozumieć wiele rzeczy.

Jeżeli w ogóle można tak powiedzieć – zdobyłam świetnych przyjaciół, którzy potrafią zajrzeć w głąb mojej osobowości. Nie patrzą tylko z perspektywy fizycznych różnic. To naprawdę budujące.

Uważam, że codzienne zajęcie dla osoby inaczej funkcjonującej jest ważne. Pozwala na zmianę priorytetów. Nadaje sens. Jest motorem do pracy nad sobą.

A co z życiem codziennym?

Jak wygląda życie społeczne oczami osoby niepełnosprawnej? Z jakimi zadaniami trzeba się zmierzyć? Czy oprócz relacji w szkole i pracy coś wygląda inaczej?

Na ulicy większa część ludzi traktuje Cię jak przybysza z kosmosu. Inna grupa patrzy z litością w oczach, mówiąc np. Jaka biedna dziewczyna! Zwracam się do ludzi, którzy tak sądzą: Nie jestem biedna. Żyje w społeczeństwie jak każdy inny obywatel. Nie potrzebuję litości ani innego traktowania.

Gdy jadę autobusem, zdarza się, że wsiada starsza osoba, nie ma miejsca, by usiąść i mówi – Taka młoda! Mogłaby ustąpić miejsca osobie starszej! Gdy czuję się na siłach, robię to. Są jednak takie dni, kiedy, choć bardzo chcę, to nie mogę, ponieważ mój stan fizyczny mi na to nie pozwala. 

Nadal pojawiają się bariery architektoniczne. Mi to tak bardzo nie przeszkadza, ponieważ poruszam się samodzielnie. Mam jednak wielu znajomych, którzy poruszają się za pomocą sprzętu medycznego i narzekają na wysokie krawężniki, brak działającej windy w urzędzie czy nierówny teren itp. 

Odnaleźć się w społeczeństwie to nie lada wyzwanie! Codziennie pokonujemy samych siebie. Czasami każde wyjście z domu to najpierw plan logistyczny – w jaki sposób to zrobić! Organizacja to podstawa 🙂

 

Wiele osób sprawnych mogło nigdy nie mieć problemu z relacjami w szkole lub niechętnymi spojrzeniami przechodniów. Być może nigdy nie zastanawiałeś się nad tym, jak dojść do pracy, żeby nie złamać sobie nóg (z wyjątkiem zimy). 

W moim życiu pojawiło się wiele trudności, które od początku próbowałam pokonać. Najpierw walka o sprawność i samodzielność. Potem próba stworzenia relacji rówieśniczych. Walka o pozycję w grupie. Spróbuj postawić się na moim miejscu. Co czujesz?

Zawieszona między dwoma światami – przeczytaj całość!

Tekst: Wiktoria Rusin
Korekta: Roksana Adamek