Nadchodzi taki czas, kiedy zaczynasz się zastanawiać, na jakim jesteś etapie w swojej rehabilitacji. Czy już zrobiłeś postępy i w końcu to czas, by się cieszyć z sukcesu? Może jednak to cofnięcie i jedyne, co pozostaje, to tornado negatywnych emocji? Gdzie, w tym wszystkim, szukać siły i chęci do dalszej walki?
Jakie są etapy motywacji?
To ładnie brzmiące pojęcie psychologiczne. Czy po dwudziestu czterech latach wojny w moim życiu jeszcze się kumplujemy?
To trudne pytanie. Raz znika w ciemnym labiryncie i trudno ją odszukać, a raz, pojawia się nagle. Z nową myślą, nowym rozwiązaniem i chęcią do działania. A potem znów znika i nie ma jej przez długi, długi czas. Czarna dziura, bez dna. To najtrudniejszy etap. Uwierz, wiem co mówię. Jeśli go przetrwasz, jesteś zwycięzcą. Jeśli nie – spróbuj powalczyć! Nie odpuszczaj tak szybko! Naprawdę, warto się nie poddawać!
Kiedy przyjaciel odchodzi…
Powiem Ci, jak to wyglądało z mojej perspektywy. Przeżyłam wszystkie te etapy. Było dosyć ciekawie. Na początku – sto procent zaangażowania, szukanie nowych, ciekawych rozwiązań. Na drugim etapie czułam się, jak na roller coasterze – motywacji było coraz mniej. Moje baterie wewnętrzne traciły stopniowo moc. Raz czułam się świetnie – pełna entuzjazmu, energii, a raz wypompowana – bez chęci. Innym razem – w kompletnym zawieszeniu. Aż w końcu doszłam do NAJTRUDNIEJSZEGO etapu czyli przepaści. Wydawałoby się – bez dalszej drogi. Motywacja odeszła.
Jak szukać czegoś, co zniknęło?
Często jestem już bardzo zmęczona. Cały mój organizm, stopniowo, odmawia posłuszeństwa. Boję się, że nadejdzie taki dzień, kiedy moje najgorsze wyobrażenia jednak się spełnią. W takim wypadku, marzenia i plany, w jednej chwili prysną jak bańka mydlana. Najbardziej przygnębia mnie świadomość, że mimo mojej ciężkiej pracy, jaką muszę dalej wykonywać, poprawy nie będzie.
Po wielu latach toczenia bitwy, nadszedł czas pełnej akceptacji. Trzeba zamknąć pewien rozdział, by móc przejść dalej. Wiem, że muszę nadal walczyć. To pozwala mi utrzymywać stan, który wypracowałam wiele lat wcześniej. Jeśli się poddam, wózek stanie się moją rzeczywistością. Chociaż, w procesie rehabilitacji, wielokrotnie pojawiają się bezsilność i rozczarowanie, ja zawsze wymagam od siebie więcej i więcej. Cały czas.
Czy po wielu latach mam motywację?
Wiem, że sama nie dałabym rady. Gdyby nie moja wspaniała rodzina, to pewnie dawno bym się poddała. Uważam, że w tym skomplikowanym procesie wsparcie jest konieczne. To wielki dar. To oni byli w stanie mnie podnosić w najgorszym etapie mojego cholernego leczenia. Mieli ogromną siłę przebicia przez skorupę niechęci, załamania, smutku, bezsilności, walczyli o mnie bardzo dzielnie.
Drugą rzeczą, którą mam codziennie z tyłu głowy to pytanie, co jeszcze zrobić, by w przyszłości wózek nie był koniecznością? Szukam nowych możliwości, ciekawostek na dzień dzisiejszy. Udaje mi się gonić motywację i walczyć z wiatrakami, mimo że ona codziennie ucieka bardzo daleko.
Może kiedyś nadejdzie taki dzień, kiedy jej nie dogonię? Co wtedy? Kiedy przychodzą te myśli, próbuję je rozganiać i szukać tej jej cząstki, która gdzieś pozostała. Sama nie wiem jak to się dzieje, że zawsze udaje mi się ją odszukać.
Odważysz się sobie odpowiedzieć?
Brak ci siły do dalszej walki z wiatrakami? Motywacja zniknęła w ciemnym zaułku i nie możesz jej dogonić, choć bardzo tego chcesz? Twoja droga życia akurat gwałtownie skręca? Myślisz, że jesteś w sytuacji bez wyjścia? Nie wiesz, co zrobić? Czujesz ogromną pustkę?
To od Ciebie zależy, czy stawisz temu czoła i nie dasz za wygraną, czy staniesz w miejscu nad przepaścią i pogrążysz się w otchłani! Wiem, to jest trudne. Doskonale Cię rozumiem. Wiele razy zastanawiałam się, czy iść dalej, czy zatrzymać się i odpuścić.
Takie wahania są normalne, jednak wszystko zależy od tego, co z nimi zrobisz. Jaką podejmiesz decyzję? Czy wyruszysz do źródła swojej zakopanej motywacji? A może zrezygnujesz i oddasz walkowerem tę bitwę? Zawsze masz wybór, ale pamiętaj – wszystko Ci wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść.
Zawieszona między dwoma światami – zobacz całą historię Wiktorii.
Tekst: Wiktoria Rusin Korekta: Roksana Adamek