Project Description
Zbiórka zakończona
Kim jestem?
Nazywam się Weronika Pieczka, mam 24 lata, jestem mieszkanką Oświęcimia i od urodzenia cierpię na dziecięce porażenie mózgowe.
Oto kilka słów o mnie:
Zdzieram opony a nie buty, bo nie chodzę. Nikomu nie powiedziałam złego słowa, bo nie mówię. Nie widzę ludzkich ułomności, bo moje oczy kiepsko działają. Jestem towarzyska, uwielbiam imprezki rodzinne i wszelkie spotkania ze znajomymi, jak również moją szkołę, do której niestety uczęszczam ostatni rok. Kocham rytmiczną muzykę i … dobre kawały, bo śmiech to zdrowie. Lubię chodzić z mamą do kawiarni – uwielbiam cappuccino i to, gdy ciocia maluje mi paznokcie. Wtedy nawet moja atetoza przestaje mi dokuczać.
Kim są moi najbliżsi?
Tata ciężko pracuje zawodowo, a mama zajmuje się domem, opiekując się mną i braćmi. Rodzice robią co mogą, by mi pomóc i ulżyć, gdy mam gorsze dni. Oprócz mnie jest jeszcze pięciu moich braci – mój big Brother, chociaż ode mnie młodszy – Maciek (20 l.). Już pracuje i trochę żałuję, że już ze mną nie mieszka. Młodsi bracia to: Maksymilian (11 l.), Marcel (9 l.), Mikołaj (5 l.) i najmłodszy Miłoszek (3 l.). Oto grono mych osobistych bodyguardów.
Koszt całej mojej nieustannej rehabilitacji spoczywa wyłącznie na barkach moich rodziców, gdyż nie mogę liczyć na znaczną pomoc instytucjonalną, oprócz corocznego przekazania 1%, a i za to jestem niezmiernie wdzięczna.
Czego potrzebuję?
Jak na swój wiek jestem bardzo szczupła (ciocia mówi, że chciałaby mieć taką „pięciolinię” jak moja ;). Właśnie dlatego, że jestem drobna, potrzebuję specjalistycznego wózka stabilizującego głowę i tułów. Starość nie radość… Dorobiłam się poważnej skoliozy, która się pogłębia, bo wózek, który obecnie mnie wozi sprawia, że nie tylko coraz bardziej się krzywię, to jeszcze wykręcają mi się nogi. A przecież nie ma nic gorszego dla kobiety niż krzywe nogi ;), prawda?!
Według lekarza rehabilitacji i fizjoterapeutów, niezbędny jest zakup wózka Kudu, zabezpieczającego przed rozwojem choroby. Uff, znaleźli mi super pojazd… Tyle, że tu zaczynają się schody, ponieważ taka „gablota” jest w cenie przyzwoitego, używanego samochodu! Kosztuje 16 800 zł! NFZ pomoże, bo dołoży 3000 zł, PCPR również zabezpieczy kwotę 4500 zł, ale tylko do końca listopada 2019 r. Jeżeli do tego czasu nie zbiorę brakujących 9300 złotych, to przekażą pieniądze komu innemu.
Jak możesz pomóc?
Jeśli choć trochę przejąłeś/przejęłaś się moim losem, to proszę Cię, dołącz do zbiórki, którą specjalnie dla mnie organizuje Fundacja Drachma z Bielska-Białej. Ogromnie będę wdzięczna za każdą złotówkę wpłaconą na ten cel. Pamiętaj! Dobro powraca ze zdwojoną siłą! Wielokrotnie tego doświadczyłam i żywię nadzieję, że i tym razem nie zawiodę się na wspaniałych osobach. Wiem, że nie brakuje ich w naszym kraju. Jeśli każdy wpłaci 5 czy 10 zł, a będzie Was wielu, to przestanę się bać, że kiedyś przez własne żebra nie będę mogła oddychać.
Wpłaty można dokonywać na konto Fundacji z tytułem WÓZEK DLA WERONIKI:
Santander Bank Polska SA 62 1090 2590 0000 0001 2255 7993